Boże Narodzenie 2020 r.
Siostry i Bracia,
Narodzenie Pańskie to jeden z centralnych punktów naszego kalendarza kościelnego – jedno ze świąt, które pomagają nam przypomnieć sobie treści zbawczej wiary, wyznawanej przez nas na każdym nabożeństwie, a których możemy sobie na co dzień nie uświadamiać aż tak intensywnie. Pierwsza połowa roku kościelnego, od Adwentu do Pięćdziesiątnicy, buduje jeden łuk od wcielenia przez mękę i zmartwychwstanie Pana naszego do powołania Kościoła w darze Ducha Świętego. Święta kościelne nie są ważne tylko przez swoją oprawę i społeczne tradycje, którymi obrosły. Przypominają nam tu i teraz o tym, co najważniejsze.
Dlaczego jednak takie znaczenie ma Narodzenie Pańskie? Katecheza przyznaje mu najwyżej drugie miejsce po Wielkanocy i trudno nie zgodzić się z tym, że fundamentalnie ważne dla naszego chrześcijańskiego życia jest jednak raczej to, co przynosi bezpośrednio zbawienie, odkupienie i usprawiedliwienie. Jednak Kościół w swojej tradycji zawsze widział potrzebę celebrowania też tego wydarzenia, a wydaje się, że w obecnych okolicznościach ma to jeszcze większą wartość.
Zadajmy sobie przede wszystkim pytanie, co wynika dla nas dzisiaj z faktu, że Chrystus się narodził. I nie chodzi tu tylko o zwykły związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wcieleniem a możliwością dopełnienia się zbawienia w męce. Co to znaczy, że „On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Panny i stał się człowiekiem.”
Przede wszystkim, co często może nam umknąć, kiedy myślimy o Chrystusie, musimy uświadomić sobie, że wyznanie wiary naprawdę ma na myśli to, że stał się człowiekiem. Nie chodzi tylko o formę, nie chodzi o to, że Bóg ukazał się jako człowiek – stał się człowiekiem z całym naszym doświadczeniem człowieczeństwa, z radościami i smutkami, z miłością, złością i lękiem. Jego człowieczeństwo nie jest ograniczone przez boskość, ale doskonale się z nią uzupełnia. Patrząc na Jego reakcje w Getsemane widzimy, że jako człowiek bał się i cierpiał, ale jednocześnie potrafił znaleźć w sobie duchową siłę do zachowania posłuszeństwa i zaufania w to, że wola Ojca jest najlepsza, niezależnie od tego, co za sobą pociąga.
Siostry i Bracia, w tych dziwnych, trudnych czasach myślę, że na święta Narodzenia Pańskiego warto brać przykład właśnie z tego, jak Chrystus przeżywa swoje człowieczeństwo. Oczywiście, że możemy się bać. Oczywiście, że sytuacja jest trudna, czasem tragiczna. Ale jako obdarzeni łaską i wiarą możemy znaleźć w sobie siłę, żeby poradzić sobie z tym doświadczeniem ufając w to, że Bóg prowadzi nas dokładnie tak, jak powinien, że doświadczenie nie jest ponad nasze siły. Że jedyne, czego potrzebujemy, żeby przez ten czas przejść, to wiara, zaufanie właśnie i przykład Tego, który przeżył ludzkie życie, doświadczając go w pełni, by wykorzystać je później dla naszego zbawienia. „Całą swoją troskę złóżmy na Niego, bo On ma o nas staranie.”
I takiego doświadczenia tego czasu Wam życzę – czasu zaufania i wzrastania w sile wiary, czasu dorastania do tego, co zostało nam obiecane. A ponadto, żebyśmy te święta Narodzenia Pańskiego, jeśli tylko Bóg da, spędzili w spokoju, zdrowiu i radości, a cały przyszły rok niech upływa w poczuciu opieki opatrzności Bożej, aż doświadczymy radości z ulgi, kiedy wszystko wróci do normalności.
Wasz w Chrystusie
bp. Marek Izdebski